Przyczyną kryzysu męskości są relacje matek z synami. Pracując z
mężczyznami w Polsce, obserwuję waszą tradycję wychowania synków przez
mamusie. Syn najczęściej jest od zapewnienia matce tego, czego nie
dostała od swojego męża. Oni nie są decydentami, są traktowani bez
szacunku, przedmiotowo - mówi Piotr Pałagin, psychoterapeuta, lekarz,
astrolog.
Podobno, od dawna już zresztą, mamy kryzys męskości.
Wzorzec męski zanika po prostu w sposób skandaliczny i szybki. Kiedyś
mężczyźni walczyli o terytorium, wzorcem męskim byli bohaterzy – silni,
okrutni, brutalni, bo przecież wrogowi trzeba było odrąbać głowę.
Nieważne, kto kogo napadał, takie same gadki były z każdej strony.
Krwiopijcy – to był męski wzorzec. Od dawna jest już jednak nieaktualny.
No i do czego teraz mężczyzna się nadaje?
Jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy?
Przyczyną są relacje matek z synami. Pracując z mężczyznami w Polsce,
obserwuję waszą tradycję wychowania synków przez mamusie. Syn
najczęściej jest od zapewnienia matce tego, czego nie dostała od swojego
męża. Albo ma bronić jej przed ojcem, albo jest od tego, żeby spłodzić
jej wnuki i mieć grzeczną żonę. Oni nie są decydentami, są traktowani
bez szacunku, przedmiotowo. Nie mają wolności, są przez matki
wykorzystywani, chowani twardą ręką, krytykowani, poniżani. Muszą być
słabi, żeby spełniać ich oczekiwania. Albo są skrzywdzeni
nadopiekuńczością, co daje ten sam efekt. Ich męskość wcześnie zostaje
złamana.
Co się dzieje potem?
Później mężczyzna spotyka kobietę, z którą jest mu cudownie, bo wydaje mu się, że ona wcale nie jest taka jak matka. Jednak kiedy ona rodzi dziecko, cały ten wstręt do matki budzi się i jest przenoszony na żonę. I przychodzi taki czas, że ten facet wpada w depresję, przychodzi do mnie i mówi: „Jest mi ciężko, czuję się osaczony. Wszyscy czegoś ode mnie chcą, a ja nie wiem czego”. I nawet gdy ma kochankę, to ona okazuje się taka sama jak żona. Żonie mówi, że jest wolny i będzie robił, co chce, a kochance mówi, że ma żonę i dzieci i nie może on nich odejść, bo nie jest wolny. Taka sytuacja ciągnie się latami.
Później mężczyzna spotyka kobietę, z którą jest mu cudownie, bo wydaje mu się, że ona wcale nie jest taka jak matka. Jednak kiedy ona rodzi dziecko, cały ten wstręt do matki budzi się i jest przenoszony na żonę. I przychodzi taki czas, że ten facet wpada w depresję, przychodzi do mnie i mówi: „Jest mi ciężko, czuję się osaczony. Wszyscy czegoś ode mnie chcą, a ja nie wiem czego”. I nawet gdy ma kochankę, to ona okazuje się taka sama jak żona. Żonie mówi, że jest wolny i będzie robił, co chce, a kochance mówi, że ma żonę i dzieci i nie może on nich odejść, bo nie jest wolny. Taka sytuacja ciągnie się latami.
Jacy jeszcze polscy mężczyźni do ciebie przychodzą?
Druga grupa to ci, którzy nie wiedzą, co mają w życiu tak naprawdę zrobić. Taki mężczyzna był zawsze grzeczny, bardzo dobrze się uczył, skończył prestiżowe studia i poszedł do pracy, której teraz nienawidzi, ale trzeba przecież zarabiać, żeby z czegoś żyć. Trudno mu jednak w tej pracy przejawiać własną wolę, kreatywność czy siłę. On całe życie marzy, żeby się porządnie upić, wyjechać na koniec świata albo przynajmniej na trzytygodniowy urlop. Ci wszyscy mężczyźni cały czas znajdują się w pułapce, w którą wpędziły ich mamusie. Została odebrana im władza i decyzyjność. I oni teraz czują się, jak biedna śrubka w tym złym okrutnym świecie. Są wykończeni i jest im bardzo źle.
Druga grupa to ci, którzy nie wiedzą, co mają w życiu tak naprawdę zrobić. Taki mężczyzna był zawsze grzeczny, bardzo dobrze się uczył, skończył prestiżowe studia i poszedł do pracy, której teraz nienawidzi, ale trzeba przecież zarabiać, żeby z czegoś żyć. Trudno mu jednak w tej pracy przejawiać własną wolę, kreatywność czy siłę. On całe życie marzy, żeby się porządnie upić, wyjechać na koniec świata albo przynajmniej na trzytygodniowy urlop. Ci wszyscy mężczyźni cały czas znajdują się w pułapce, w którą wpędziły ich mamusie. Została odebrana im władza i decyzyjność. I oni teraz czują się, jak biedna śrubka w tym złym okrutnym świecie. Są wykończeni i jest im bardzo źle.
Co im te matki zrobiły?!
Co czuje kobieta, która jako dziewczynka ciągle słyszała, że ma być
grzeczna i niczego jej nie wolno, a to, co chce, jest nieważne?
Ona teraz nie wie, czego chce.
Tak. A mężczyzna?
Nie działa właściwie.
No właśnie. Mężczyzna jest tak skonstruowany, że od razu to po nim
widać. U kobiety są to sprawy wewnętrzne – brak jakiejś tajemnicy,
umiejętności tworzenia atmosfery, tego, co jest pomiędzy wierszami. Ona
to nadrabia pewnymi męskimi zachowaniami, niby świetnie sobie radzi, ma
jakiś plan na życie, chociaż to nie jest jej pomysł. W dzisiejszych
konsumpcyjnych czasach, gdy liczy się działanie, organizowanie i
zdobywanie, trudniej to odkryć. A facet? Od razu wiadomo, że on nie robi
właściwego ruchu. To widać zwłaszcza w relacjach z kobietami. Niby
działa, ale boi się całkowicie zadeklarować, prawdziwie zaangażować. On
będzie czekać na bieg wydarzeń. Będzie oczekiwał, że ktoś za niego
zaryzykuje. On musi mieć gwarancję, że nie zostanie skrzyczany,
skrytykowany, że nie spotka się z dezaprobatą swojego postępowania.
Dziewczyna siedzi obok niego, niby jest kawiarnia, kwiaty, kawa, spacer,
ale czegoś brak. A dziewczyna chce barbarzyńcy, chce, żeby zrobił coś
tak, jak tylko facet potrafi. Tymczasem on, nawet gdy jest już w
związku, jest wycofany. Jego tam nie ma.
Kobieta czuje, że go nie ma, że nigdy nie zrobił tego właściwego ruchu.
Czasem taki facet zrobi jakiś ruch, ale potem żałuje i udaje, że to
wcale nie o to chodziło, że tak jakoś dziwnie wyszło i żeby sobie nikt
czasami nie myślał, że on czegoś chce. Albo przegrywa i żyje z poczuciem
porażki i przekonaniem, że nie ma prawa sięgać po swoje. Moja żona ma
na przykład takiego wielbiciela. To dawny kolega jej starszego o osiem
lat brata. Kiedy miała 15 lat, pierwszy raz się z nim całowała. On
poczekał, aż ona dorośnie i poszedł zapytać mamę, czy może się z nią
ożenić. A mama powiedziała: „Absolutnie nie, zabraniam, nie wolno!”.
Biedny zastanawiał się, a ona w tym czasie zaliczyła paru chłopaków i 2
małżeństwa. Ale on cały czas kręcił się gdzieś w tle. Nagle niedawno
wyciągam ze skrzynki na listy kartkę, a tam jest napisane: „Jesteś
najważniejszą kobietą w moim życiu, ale ja szanuję twoją rodzinę i na
pewno nie zrobię żadnego ruchu”. Wściekłem się i pytam, co to za typ.
Żona opowiada mi całą historię i dodaje: „Jak matka żyła, to on się nie
odzywał, a jak matka umarła, pojawił się”. Tak to już jest z takimi
mężczyznami. Kobiety, które do mnie przychodzą, mówią mi czasem o tym,
że spotkały się z jakimś mężczyzną, aż iskrzyło między nimi, a potem on
milczy. Spotyka go przypadkowo, a on pyta: „Dlaczego nie dzwonisz?”. To
niesamowite! Ona ma do niego dzwonić!
No dobrze. Mamy takiego już złamanego faceta, stało się z nim
to, co się stało. Jest dla niego jakaś nadzieja? I dla jego
potencjalnej kobiety?
Jak kobieta będzie za niego robić to wszystko, co on ma zrobić, nie
ma szans. A kobieta zwykle nie chce czekać. Albo mu coś gada, albo robi
za niego. Nie wolno! Zabójstwem dla motywacji faceta jest, kiedy kobieta
sama zabierze się za podrywanie, zaciągnie do łóżka i wytapetuje
ściany. Jeśli on nie chce, to trzeba zająć się swoim życiem, zacząć
umawiać z kimś innym albo wynająć przystojnego fachowca od tapetowania.
Niech przyjdzie, kiedy on wraca z pracy do domu. Każdy normalny
mężczyzna powie: „Co? A co, ja nie mogłem tego zrobić?”. Tak trzeba
postępować i wtedy facet będzie chodzić i żarówki sprawdzać sam, będzie
naprawiał kran, a nawet zrobi generalny remont. Kobieta nie może gadać
mu tak jak matka, bo obudzi się w nim stary mechanizm – jemu będzie się
wydawać, że musi to zrobić dla matki, a nie dla siebie i partnerki. On
ma uraz psychiczny, automatyczny odruch.
A jeśli on na początkowym etapie relacji nie wykonuje właściwego ruchu?
Wtedy warto, żeby kobieta się
zastanowiła, czy w ogóle coś z tego będzie. Może też napisać
wypracowanie na temat tego, czym różni się obraz Jasia od Jasia. Bo
kobieta ma różne obrazy w swojej wyobraźni na temat wymarzonego
wirtualnego mężczyzny i nawet, jak patrzy głęboko w oczy tego, który
przed nią stoi, to nadal widzi cały zestaw czynności, który on musi,
według jej standardów, wykonać. A on nic. Jak zacznie z nim o tym mówić,
jest spalona. Jak nie zacznie, może się nie doczekać. A jak istnieje
groźba, że może się nie doczekać, trzeba zadać sobie pytanie – czy jest
to wyobraźnia, czy jest to rzeczywisty facet. Niech się zastanowi, czy
chodzi jej przede wszystkim o to, żeby wymarzony obraz się
urzeczywistnił. Jeśli tak, wtedy może dać sobie spokój z tym facetem.
Albo niech poczuje w sobie, czy może jednak wartość tego prawdziwego
mężczyzny jest tak wielka, że może poczekać na niego nawet 100 lat.
Jeśli kobieta zrezygnuje ze swoich oczekiwań, on może zacząć postępować
tak, jak chce i będzie dobrze. Co jest dla ciebie ważniejsze – kochać
czy być kochaną?
Jedno i drugie.
No właśnie. Jeśli impuls idzie z dwóch stron, relacja sama się
rozwija. Odbywa się w tym wymiarze, w którym impulsy się spotykają.
Jeśli nic się nie dzieje, to znaczy, że kimś rządzi jakiś obraz i że ta
druga osoba nie jest ważna. To nie jest miłość, tylko oczekiwanie
konsumpcji miłosnej. Nikt się nie rusza i frustracja narasta. Wtedy
trzeba to przerwać.
Jest jakieś lekarstwo na kryzys męskości?
Wrócić do prawdziwej idei mężczyzny i kobiety. Uszanować, że
mężczyzna i kobieta to nie jest to samo. Żyjemy w czasach propagandy
mediów. W filmach amerykańskich na przykład jest zawsze ten sam schemat –
dobry czarny, zły biały, dobry policjant, zły złodziej. Funkcjonuje
mnóstwo sloganów, którymi częstuje się ludzi. My tak samo możemy
wypromować mężczyzn i kobiety. O czym marzy większość kobiet w Polsce?
Obserwuję, że o tym, żeby mężczyzna dał jej poczucie bezpieczeństwa. I
wtedy kobiety kreują ten obraz mężczyzny, który daje poczucie
bezpieczeństwa, a on wcale nie musi być prawdziwy. A czym marzy facet w
Polsce?
Zależy z jakiej grupy.
Przedstawiciele pierwszej marzą o tym, żeby mieć zaradną żonę, niewiele
robić i udawać, że jest się ojcem rodziny.
Stoi za tym mechanizm dominującej matki. Bo jak matka rządziła
wszystkim w domu, to on chce mieć taką żonę jak ona. I mówi: „O, mamusia
nie tak zupkę gotowała. Pogadaj z mamusią, ona cię nauczy”.
A druga grupa to faceci,
którzy tak bardzo nienawidzą mamusi, że nie chcą żadnej żony. Mogą
ewentualnie mieć kochankę bądź kochanki. Marzą o kobiecie jako o
obiekcie seksualnym.
Tak. I nie chcą w ogóle rodziny. Dla jednych dom, rodzina są
potrzebne, bo odebrali naukę religii katolickiej, a drudzy nie chcą tych
dyrdymałów. Ani jedni, ani drudzy nie przeszli jednak inicjacji
męskiej, to nie są dojrzali mężczyźni.
Źródło: http://zwierciadlo.pl/2013/seks/partnerstwo/kryzys-meskosci-wywiad-z-piotrem-palaginem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz